Autor: Aneta Walczak
W Polsce wydaje się oczywiste, ile potraw powinno znaleźć się na wigilijnym stole, co wkładamy pod obrus i kiedy zasiadamy do wieczerzy. We Włoszech i wśród mieszkańców innych krajów nasze tradycje budzą jednak spore zdziwienie. Polska Wigilia to dla nas czas święty, pełen wzruszeń i zapachów dzieciństwa. Dla obcokrajowca, który po raz pierwszy zasiada do polskiego stołu, może to być doświadczenie dość niezwykłe. Boże Narodzenie w Polsce jest nasycone symboliką i zwyczajami, które dla nas są dobrze znane, ale dla Włochów często bywają fascynujące i powodują spore zaskoczenie. Które polskie zwyczaje świąteczne najbardziej zadziwiają gości z zagranicy? Czy faktycznie Polska Wigilia jest tą najpiękniejszą?
Wigilia jest najważniejsza!
Dla wielu obcokrajowców zaskoczeniem jest już sam fakt tak uroczystego celebrowania 24 grudnia. W wielu kulturach zachodnich Wigilia to po prostu ostatni dzień przygotowań, czas spędzany w kolejkach po zakupy lub zwykły dzień pracy. Polska celebracja jest unikalna nawet na tle naszych sąsiadów. Choć Wigilia w podobnym terminie obchodzona jest również na Litwie, Słowacji i w Czechach, to wyłącznie Polacy i Litwini pielęgnują wyjątkowy zwyczaj łamania się opłatkiem. Co ciekawe, w wielu innych krajach nieznany jest ani rygorystyczny post wigilijny, ani tradycja nocnej wyprawy na Pasterkę.
Mapa świątecznych tradycji w Europie jest niezwykle barwna. Przykładowo w Anglii 24 grudnia jest dla wielu osób normalnym dniem pracy, a w Holandii ten wieczór w ogóle nie jest uroczyście obchodzony. W Belgii z kolei coraz większą popularność zyskuje uroczyste śniadanie zamiast kolacji. Francuzi stawiają na wystawny świąteczny obiad, na którym królują luksusowe przysmaki, takie jak ostrygi czy homary. Z kolei w Grecji, zamiast choinek, na placach często spotkamy ozdobione łodzie. Włoska Wigilia jest natomiast zależna od regionu: na Południu króluje wielogodzinna, rybna kolacja Cenone, podczas gdy na Północy ważniejszy jest obiad w pierwszy dzień świąt.
Kulinarny szał, ale bez mięsa
Pierwszym szokiem dla gości jest kulinarny rozmach, który ogarnia polskie domy już kilka tygodni przed świętami. Przygotowania są gigantyczne, ale gdy przychodzi do wieczerzy… na stole znajdują się tylko produkty postne i nie znajdziemy ani kawałka mięsa! Postna Wigilia z jej dwunastoma potrawami to ewenement. Warto wyjaśnić włoskim znajomym, że liczba ta łączy symbolikę apostołów z dawnym kultem natury (12 miesięcy). Kluczowe są też składniki: mak i grzyby symbolizowały łączność ze światem duchów, miód zapewniał słodkie życie, a ryba nawiązywała do chrześcijaństwa.
To fascynujące zestawienie: polska Wigilia to hołd dla niezmiennej tradycji, podczas gdy włoska jest pochwałą regionalnej różnorodności. W Polsce menu jest zbliżone w całym kraju – niemal wszędzie pojawi się barszcz z uszkami, na ogół karp i pierogi z kapustą. Ta powtarzalność daje nam poczucie bezpieczeństwa i powrotu do korzeni. We Włoszech sytuacja wygląda inaczej: każda prowincja ma własny, nienaruszalny jadłospis. Dla Włocha największy szok kulinarny mogą wzbudzić: ryba w galarecie, smak karpia, wędzony kompot z suszu oraz wszechobecne dania z makiem.
Prezenty – w Wigilię, ale nie tylko!
Zaskakujący jest też moment wręczania prezentów. Podczas gdy świat (głównie pod wpływem kultury USA) czeka z tym do rana 25 grudnia, my otwieramy podarki już w wigilijny wieczór. Polskie dzieci cieszą się podwójnie, bo obchodzimy też Mikołajki 6 grudnia. Wyjaśnienie Włochowi, kto przynosi prezenty, może być wyzwaniem: w zależności od regionu Polski jest to Święty Mikołaj, Aniołek, Dzieciątko lub budzący respekt wielkopolski Gwiazdor.
Włocha może zdziwić, że kiedy 6 stycznia włoskie dzieci z wypiekami na twarzy sprawdzają skarpety wywieszone dla czarownicy Befany, my jedynie idziemy w Orszaku Trzech Króli.
Pierwsza gwiazdka
Tradycja pierwszej gwiazdki to jeden z najbardziej unikalnych polskich zwyczajów. Podczas gdy w innych krajach kolację zaczyna się o stałej porze, w Polsce rytm wieczoru wyznacza niebo. Wypatrywanie pierwszego jasnego punktu przez dzieci to wyjątkowy element naszej kultury, wyznaczający moment dzielenia się opłatkiem i zakończenia postu.
Dzielenie się opłatkiem
To najgłębszy symbol polskiej Wigilii, niemający odpowiednika w większości kultur świata. Ten rytuał łamania się białym chlebem wynosi świętowanie ponad zwykły posiłek, czyniąc go aktem pojednania. Choć pokrewne formy przetrwały na Litwie czy Słowacji, to właśnie w Polsce opłatek jest kluczowym momentem, bez którego nie wyobrażamy sobie świąt. Dla obcokrajowców ta intymna ceremonia składania życzeń jest często najbardziej wzruszającym dowodem na niezwykłą siłę więzi rodzinnych w polskiej tradycji.
Wigilijne przesądy
Polska Wigilia, oglądana oczami obcokrajowca – a szczególnie Włocha – jawi się jako fascynujący system magicznych wierzeń oparty na zasadzie „Jaka Wigilia, taki cały rok”. Każdy gest ma tu moc proroczą: unikanie kłótni i smutku ma zapewnić pogodny rok, a spróbowanie każdej z dwunastu potraw jest obowiązkowe, by nie odgonić od siebie pomyślności. Włoskiego gościa może zadziwić zakaz prania i szycia w tym dniu (Szyjąc 24 grudnia, możemy narazić się na to, że w nadchodzącym roku wszelkie projekty, które rozpoczniemy, okażą się kompletną klapą), a także przesąd, według którego założenie nowej bielizny gwarantuje dostatek.
Wyjątkowo mistycznym elementem jest puste nakrycie, które obok funkcji gościnnej, symbolizuje pamięć o zmarłych przodkach, rzekomo odwiedzających nas w tę noc. Z kolei drogą do bogactwa ma być ukryte pod obrusem sianko (to symbol płodności i życia, nawiązujący do betlejemskiego żłóbka) oraz łuska wigilijnego karpia, którą Polacy pieczołowicie chowają do portfeli, by nigdy nie zabrakło w nich pieniędzy. Całość dopełniają potrawy z makiem – symbolem urodzaju, czyniąc z polskiej wieczerzy nie tylko posiłek, ale potężny rytuał budujący pomyślną przyszłość.
Kolędowanie
Tradycja kolędowania to dla obcokrajowców jeden z najbardziej widowiskowych i barwnych elementów polskich świąt, przypominający nieco połączenie teatru ulicznego z radosnym pochodem. W oczach gości z zagranicy polscy kolędnicy, wędrujący od domu do domu z wielką, kolorową gwiazdą betlejemską lub ruchomą szopką, nadają miastom i wsiom unikalny, niemal bajkowy klimat.
Dla Włocha fascynujące jest to, że kolędowanie w Polsce to nie tylko śpiewanie pieśni, ale całe przedstawienie z udziałem symbolicznych postaci, takich jak Turoń, Śmierć czy Diabeł. Szczególny podziw budzi regionalizm tej tradycji – na przykład widowiskowe grupy kolędnicze w Tatrach, które w swoich tradycyjnych strojach i maskach wprowadzają element dawnej magii i góralskiego temperamentu. Obcokrajowcy postrzegają to jako żywy dowód na autentyczność polskiej kultury, w której granica między sferą religijną a ludową zabawą zaciera się.
Ubieranie choinki
Ubieranie choinki w Polsce to dla obcokrajowca fascynujący rytuał, który znacznie wykracza poza estetyczne dekorowanie wnętrza. Podczas gdy we Włoszech drzewka stroi się już na początku grudnia, polska tradycja nakazuje robić to dopiero w Wigilię rano, co dla zagranicznego gościa może wydawać się kulminacją przedświątecznego chaosu, choć dla nas czasami jest magicznym wstępem do wieczerzy. Współcześnie oczywiście moment ubierania choinki w Polsce stał się bardzo elastyczny – wiele osób, pod wpływem zachodnich trendów, dekoruje drzewko już na początku grudnia.
Dla większości Włochów kluczową datą rozpoczynającą okres świąteczny jest 8 grudnia, czyli święto Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny (L’Immacolata). Ponieważ jest to dzień wolny od pracy, całe rodziny poświęcają go na wspólne wyciąganie ozdób z piwnic i dekorowanie swoich domów. Dzień ten stanowi także oficjalny początek świątecznej atmosfery w przestrzeni publicznej, gdyż to właśnie od 8 grudnia w miastach rozbłyskują iluminacje, a na głównych placach uroczyście stają miejskie choinki.
W kwestii rozbierania choinki polska tradycja jest wyjątkowo cierpliwa i trwa znacznie dłużej niż w wielu innych krajach, w tym we Włoszech. Podczas gdy Włosi żegnają się z drzewkiem niemal natychmiast po 6 stycznia, w Polsce choinka często zdobi domy jeszcze przez kilka tygodni.
Polskie szopki
Wyjątkowość polskich szopek bożonarodzeniowych, zwłaszcza na tle tradycji włoskiej, polega na ich unikalnej, strzelistej formie, która budzi nieustanny zachwyt obcokrajowców. Podczas gdy włoskie presepe (szczególnie neapolitańskie) stawiają na realizm, odtwarzając życie codzienne w grotach czy na targowiskach, polska szopka – zwłaszcza krakowska – jest baśniową, wielopoziomową budowlą. Dla zagranicznych turystów, przyzwyczajonych do stonowanych barw włoskich instalacji, polskie dzieła lśniące kolorami i łączące elementy gotyku z barokiem są estetycznym fenomenem. To właśnie to odejście od realizmu na rzecz fantazyjnych, lśniących wież sprawia, że polskie szopkarstwo jest postrzegane na świecie jako jedna z najbardziej oryginalnych i widowiskowych tradycji bożonarodzeniowych w Europie.
Posiadanie szopki w domu to w Polsce bardzo popularny zwyczaj, choć jej forma i funkcja różnią się nieco od tych, które spotykamy w kościołach czy na wystawach muzealnych. W polskich domach szopka zazwyczaj zajmuje miejsce pod choinką. Choć szopka jest bardzo popularna, w Polsce to jednak choinka pozostaje głównym centrum dekoracyjnym domu, podczas gdy we Włoszech to właśnie presepe czasami zajmuje najważniejsze miejsce w salonie.
Gdzie jest Tombola!?
Dla Włocha Wigilia i Boże Narodzenie to czas, w którym dom tętni życiem, a po wspólnej kolacji nieodłącznym elementem są gry towarzyskie. Największym zdziwieniem dla gościa z Włoch w polskim domu może być brak Tomboli. We Włoszech gra w nią to niemal święty rytuał bożonarodzeniowy. Grają w nią wszyscy – od dzieci po seniorów – często o drobne sumy pieniędzy lub symboliczne fanty. W Polsce Wigilia ma charakter znacznie bardziej kontemplacyjny i podniosły. Czas po kolacji wypełnia wspólne śpiewanie kolęd, rozmowy lub wyjście na Pasterkę, a nie gry hazardowe czy planszówki, chociaż i to zdarza się coraz częściej.
Rytuały, których nie znają nawet Polacy
Polska tradycja bożonarodzeniowa skrywa w sobie pokłady magii, które potrafią zadziwić nie tylko obcokrajowców, ale i samych Polaków.
Wiele z obrzędów ma swoje korzenie w dawnych Szczodrych Godach, czyli słowiańskim święcie przesilenia zimowego, które niegdyś poprzez magię i wróżby miało gwarantować urodzaj. Echem tych zamierzchłych czasów jest wciąż żywe w niektórych regionach wodzenie niedźwiedzia – widowiskowy pochód przebierańców, w którym postać niedźwiedzia staje się zwiastunem szczęścia dla odwiedzanych gospodarzy.
Trudno rozstrzygnąć, która Wigilia jest najpiękniejsza, gdyż dla każdego z nas tą wymarzoną zawsze będzie ta zapamiętana oczami dziecka. To właśnie wczesne lata życia kształtują naszą wewnętrzną mapę szczęścia, sprawiając, że polski dom pachnący grzybami i siankiem staje się dla nas azylem, do którego chcemy wracać. Obcokrajowiec patrzący na nasze tradycje czuje dokładnie to samo względem własnych wspomnień – obaj szukamy w tym dniu nie tylko smaku potraw, ale przede wszystkim utraconego poczucia bezpieczeństwa i magii, która kiedyś wydawała się nieograniczona. Najpiękniejsza Wigilia to zatem nie ta idealnie urządzona, lecz ta, która pozwala nam choć na chwilę stać się znów dzieckiem i łączy naszą osobistą historię z historią pokoleń siedzących przy tym samym stole.
A Ty? Opowiadasz o polskich tradycjach swoim włoskim znajomym?